Nie możliwe.
A jednak.
Przede mną na brązowym kamieniu siedziała syrena. Jej ogon błyszczał od zielonych łusek. Włosy miała długie, zgniło zielone, a oczy bez białek. Usta jej były czarne, a skóra żółta.
-Kim jesteś? - zapytałam.
Ach, cicho bądź! To królowa Podwodnego Świata! Odnoś się do niej z szacunkiem!
To znaczy, że jestem pod wodą?
Jak najbardziej.
Nie wierzę. To dlaczego jeszcze żyję?
Bo jesteś elfem.
-Coooo?! - wrzasnęłam.
Królowa przypatrywała mi sie czujnie, ale nic nie powiedziała. Za to mój towarzysz, który mnie przyprowadził do tej dziwacznej królowej, delikatnie nadepnął mi na stopę.
- Witaj Tifanio. - rzekła syrena cienkim głosem .
-Dzień... Dzień dobry. - za jąkałam się. - Czy mogę się dowiedzieć gdzie ja jestem i co się ze mną stało?
Dama zdumiała się, ale zaraz przyjęła urażona minę.
-Nie powiedziałeś jej jeszcze,Robercie?
-Nie, wasza wysokość. - powiedział mój przewodnik - Sądziłem, że, Pani, sama bedzie chciała jej powiedzieć.
-Hm... Zanim ją tu przyprowadziłeś, powinąłeś ją ubrać.
-Jaśnie Pani, nie mogłem. Ona jest taka mała, że żadne ubrania na nią nie pasują.
Mało co nie wybuchłam. Jakis facet miał mnie obmacywać?
Nie obmacywać tylko ubierać.
- Powie mi pani czy nie? - byłam niecierpliwa.
Królowa spojrzała na mnie czułym wzrokiem.
-Chodź do mnie, moje dziecko. - powiedziała, więc podeszłam do niej. - Widzisz, tak czasami na świecie jest, że zło zwycięża. Niestety w tym przypadku cie przed tym nie uchroniliśmy. U każdego dziecka, tu - podpłynęła do mnie i dotknęła mojej piersi. - znajduje się ukryta magiczna istota.
-W moich.... cyckach coś się kryje?!
Królowa spojrzała na mnie z smutnym uśmiechem.
-Ona nic nie wiem. - załamała się. - Myślałam, że jeśli Tifania się przebudzi opanuje jej ciało i się przemieni. Przemieniła ciało, ale jego właścicielka ma bardzo silna wolę. Tifanio, czy mnie słyszysz?
Powiedz jej, że tak.
-Aha! To więc tak! Wlepiacie mi jakiegoś potwora który mi gada w głowie i przemienia mnie w obślizgłoe, niebieskie coś?! - myślałam, że zaraz wybuchnę płaczem. Czułam się taka wykorzystana.
Zaskoczyłam wszystkich tym atakiem złości. Robert podbiegł do mnie i potrząsnął mną swoimi zimnymi, suchymi dłońmi .
-Jest nadzieja! Jest nadzieja! Tifania tam jest! - rzekł i zaczął mnie przytulać. Poczułam jak krew przypływa mi do policzków. W końcu byłam naga. Mimo skrępowania odwzajemniłam uścisk. Tylko był jeden problem. On przytulał mnie przyjaźnie - ja z miłością.
Syrena nas rozdzieliła.
-Robercie uspokój się. Ona jest naga i zawstydzona. A po za tym ciągle ma swój charakter. To nie Tifania. -powiedziała po czym odwróciła sie do mnie- Dziecko, jak sie nazywasz?
-Nacy...
-Cóż za dziwaczne imię! Nie obrazisz się jeśli będziemy się do ciebie zwracali po przez imię Tifania?
-Ale ona się tak nazywa... Ona w głowie... Wy chcecie ją nie mnie.
-Nie. Chcemy Was obie. Widocznie Bóg chciał byście razem tworzyły duet. Byście były w jednym ciele. Byście mogły nas uratować.
Spuściłam oczy. To imie nie jest takie złe, ale dlaczego ja mam ich uratować? Przed czym? Spojrzałam pytająco na królową.
-Wiem. Chcesz sie wszystkiego dowiedzieć. Chodź. Opowiem ci.
piątek, 29 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Yhh.. fajne..
OdpowiedzUsuńwgl. Nacy:
OdpowiedzUsuńJak się to czyta? Najsi? Nejsi? Nęsi?
Cyba to ostatnie, cuu? ;D
http://pomoc-lof.blog.pl/
OdpowiedzUsuńAby pomóc w miłości <33
olcia
http://nathaniel-miraka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńfjanie piszecie, ale zachęcam przeczytac ten blog
warto
Fajny blog! Nie jestem fanką syren, ale.. Nawet fajne! ;-) A tak przy okazji: jak zrobiłyście ten szablon..? Bardo niezwykły. Taki.. Że aż się chce na niego patrzeć. A oto mój blog: http://blogzopowiadaniamiagatki.blog.pl/ .
OdpowiedzUsuń