wtorek, 24 listopada 2009

Nadzwyczajna cz.1

Chodziłam po sklepie i szukała karmy dla kotów. Ten nowy sklep był całkiem pokręcony. Wszędzie były półki z tym samym towarem. Czułam sie jakbym chodziła w kole i jakaś ściana nie pozwalała mi z niego wyjść. Nagle coś dziubnęło mnie w plecy. Byłam tak zaskoczona, że aż podskoczyłam z wrażenia. Powoli się obróciłam i zobaczyłam papugę patrząca się na mnie rozumnym wzrokiem. Mrugnęła dwa razy i poderwała się do lotu. Poczułam sie jakby do mnie powiedziała ,,No chodź! Pokaże ci gdzie to jest! Pomogę!”. To był szalony pomysł, ale poszłam za nią. Rzeczywiście zaprowadziła mnie do półek z jedzeniem dla miałczących czworonogów, tak jakby czytała mi w myślach. Spojrzałam na nią zdziwiona. ,,No co?” wyczytałam z jej spojrzenia.

Wzięła pierwszą, lepszą paczkę z chrupkami dla zwierząt. W tym miejscu w którym stałam łatwo było dojrzeć kasę fiskalną. Podeszłam do ekspedientki i postawiłam koszyk z zakupami na ladę.

-Oooo! Pani ma kotki! - powiedziała z entuzjazmem dziecka.

-Eeee... Nie, to dla przyjaciółki... Eeee... Dla kota przyjaciółki. Ja nie mam zwierząt.

Kobieta zrobiła duże oczy i poszła do jakiegoś pokoiku dla personelu.

-Niech pani chwilkę poczeka! - zawołała do mnie. Nie minęła minuta, a ona już wróciła z jakąś rudą, małą kulką w rękach.

-Co to ma znaczyć?! - wybuchnęłam.

-To dla pani. Mały piesek. Szczeniak ratlerka. Nawet pani nie wie jak zwierzęta zmieniają ludzi.

-Pani chce mi tu wepchnąć jakiegoś psa pod dach?

-Nie! To nie jakiś pies! To pies w pani charakterze. Zobaczy pani jak twoje życie się przy niej zmieni. Na lepsze oczywiście.

-Niej? - przyjrzałam się uważnie kobiecie. Miała blond włosy, które nie pasowały do brązowej opalenizny, duże niebieskie oczy, wąskie usta i mały nosek. NA jej głowie tkwiła czapka która zasłaniała uszy i brwi. Bluzę miała spraną, rozciągniętą

-Tak to suczka. A teraz niech panie zmykają, bo muszę zamykać. - oznajmiła i wepchnęła mi do rąk szczeniaka i zakupy.

-A pieniądze?

-Eh... Powiedzmy, że to była promocja. A teraz idźcie już!

**

Nie zdążyłam zapukać, a drzwi same sie otworzyły.

-O, witaj Nacy! - powitał mnie wiecznie zapracowany ojciec Elleny. - Wchodź śmiało. Ja już muszę jechać, ale Hellena jest u siebie.

-Dzień dobry panie Crav! Czy Elly śpi? - zapytałam z uprzejmości. Była 10 rano, ona na pewno spała.

-Nie zaglądałem do niej, ale raczej tak. - powiedział i pożegnaliśmy się.

**

Poszłam do kuchni, wyjęłam małą miseczkę i nalałam do niej mleka. Czułam sie tu jak u siebie. Przyjaźniłam się z Elleną 10 lat, więc nieśmiałości miałyśmy juz za sobą. Postawiłam miskę na podłodze i dałam je szczeniakowi, ale on wcale nie pił mleka tylko gapił sie na nie jak sroka w gnat.

-No pij. - zirytowałam się.

Nic. Wzięłam psa do rąk, a posiłek zostawiłam dla Aladyna kota Elly.

**

Gdy weszłam do pokoju Helly nie próbowałam nawet zachowywać sie cicho.

-Ellena! On nie chce jeść!

Ell poderwała się gwałtownie z łóżka.

-Naceee! Która godzina? 10? Czemu ty mnie tak wcześnie budzisz? Co ty tam masz? O rety! Pies!-

Poczochrana podeszła do mnie i odebrała mi szczenię.- Jaki słodziutki!

-Słodziutka – podkreśliłam ostatnia sylabę.

-Suczka! Jak ją nazwałaś?

-Ja jej jeszcze nie nazwałam... Eeee... Ellena! Ona nie chce jeść!

Dziewczyna spojrzała na mnie rozbawiona. Nie wiem co sprawiło jej taki dobry humor.

-Niech zgadnę. Dałaś jej mleka w misce?

-Skąd wiesz?

-Nacy ty jesteś taka przewidywalna! Kompletnie nic nie wiesz o zwierzętach...Takim maluchom jak ona trzeba dawać ciepłe mleko i do tego w butelce ze smoczkiem.

-O rany Julek... Przecież to zwykły pies. Co ja mu będę tak dogadzać?

Ona nie odpowiedziała tylko spojrzała na mnie nagannym wzrokiem, po czym usiadła na łóżku i zaczęła głaskać psiaka po grzbiecie.

-Może nazwiesz ją Pusia?

-Oszalałaś? Zobacz jaką ona ma krótką sierść. W ogóle do niej nie pasuje.

-Brzoza?

-Hm? Jak drzewo? Nie.

-Truskawka?

-Bez kitu...

-Ale ty jesteś...

Usiadłam obok niej i patrzyłam się na szczeniaka, a Ellena podawała kolejne, beznadziejne, słodkie imiona, które odrzucałam. Czułam, że temu psiakowi potrzebne jest imię z pazurkiem, ale nic nie przychodziło mi do głowy.

-Jakie pani chce imię? - zwróciła się Elly do suczki.

-O! Bingo!- krzyknęłam i odebrałam zwierzaka przyjaciółce. - Będziesz Lady. Mała Lady z uszami nietoperza.

Ruda Lady szczeknęła piskliwym głosikiem jakby na potwierdzenie.

-A może Rose? -zaproponowała Ellena.

-Nie! Lady. Pasuje do niej.

***

sobota, 21 listopada 2009

Info+ nowe opowiadanie

Ponieważ zdecydowaliście, żebym nie pisała opowiadania wymienionego w tytule będzie tak jak chcieliście. OFICJALNIE WSTRZYMUJĘ OPOWIADANIE ,,Sława za wszelką Cenę" NA CZAS NIEOKREŚLONY.
____
Jak wam sie podoba nowy wygląd bloga i muzyka? Pisać w komentarzach =]
____
Nowe opowiadanie pt. ,,Nadzwyczajna" pojawi się na blogu już jutro, czyli 22. 11. 2009r.


Pozdrawiam

wtorek, 3 listopada 2009

WAŻNE!

Po prawej stronie stronie bloga pojawiła się nowa sonda. Jest ona bardzo ważna, ponieważ w sondzie ,,Które opowiadanie podoba ci się najbardziej?" nikt nie głosował na opowiadanie Sława za wszelka cenę, zastanawiam się czy nie zawiesić go na jakis czas. Z góry dziękuje za oddany głos ;D
 
Copyright MOJE OPOWIADANIA 2009. Powered by Blogger.Designed by Ezwpthemes .
Converted To Blogger Template by Anshul .
This template is brought to you by : allblogtools.com | Blogger Templates